Turystyka górska:WSPINACZKA GÓRSKA W TATRACH
Na zdjęciu: Uczestnicy wyprawy górskiej
Z nową siłą i nowymi członkami naszej górskiej brygady wróciliśmy w Tatry, żeby ćwiczyć, poznawać nowe miejsca i doskonalić swoje umiejętności. Jeszcze nie wiedzieliśmy, co nas czeka, ale ciekawość była ogromna. Już na samym początku dziękujemy tym, którzy byli z nami cały czas: Pani Marcie Muskat oraz Pan Grzegorzowi Nałęcz . Za dobro, którym się dzielicie z nami – serdecznie dziękujemy!
W Zakopanem spędziliśmy trzy dni. Pierwsze dwa prowadził nas Pan Jan Muskat, nasz przewodnik, z którym byliśmy we Włoszech, nazywany Królem Tatr. Zaczęliśmy od wspinaczki na Pióro. Możemy być z siebie dumni, bo poradziliśmy sobie z tym nie najłatwiejszym zadaniem. Wspialiśmy się na około 8 metrów, ale nie używaliśmy naszych dłoni, tylko czekanów. Mimo, że niektórzy byli z nami pierwszy raz nie okazali strachu, tylko dzielnie weszli na samą górę. Brawo! Nawet nasi Wychowawcy poradzili sobie z takim zadaniem. Oprócz tej wspinaczki czekały nas jeszcze ćwiczenia na tzw. małpach oraz przy poręczówce.
Drugiego dnia szliśmy do Wielkich i Małych Korycisk. Chociaż słowo “szliśmy” nie pasuje do całej naszej wyprawy. Do pokonania mieliśmy wpinaczkę po pionowej ścianie lodu. Miała ona około 3 metrów wysokości, a wejście po niej było możliwe tylko i wyłącznie dzięki rakom, czekanom oraz silnej woli. Oczywiście cały czas byliśmy bezpieczni, dzięki asekuracji Pana Jana. Ale to jeszcze nie był koniec! Wspinaliśmy się jeszcze wyżej, lawirując między roślinnością, używając sprzętu, który mieliśmy ze sobą. I niekiedy trzeba było się czołgać albo iść “na kolanach”, to byliśmy bardzo zadowoleni.
Ostatni dzień był dla nas nagrodą za dwa pierwsze. Przepiękne słońce, które oświecało Tatry dając nam niesamowite widoki. Poszliśmy na spacer na Rusinową Polanę, zbobywając także Gęsią Szyję. Wracając zaszliśmy do Ojców Dominikanów na Wiktorówki, gdzie zostaliśmy poczęstowani gorącą herbatą. Wieczorem był jeszcze spacer po Krupówkach i później długi powrót do domu. Mimo wszelkich trudności, w naszych głowach mamy teraz wspaniałe wspomnienia:
Wolontariuszka: Marysia K. oraz uczniowie: Ewelina M., Mateusz R., Daniel R.,
Mateusz W., Krystian P., Damian P., Dawid K. i Dominik R.
Wychowawcy: p. Jacek P., p. Mirka K., p. Kasia G. i p. Sebastian T.
Ciekawe kiedy znowu będziemy mogli wrócić w góry.;)
Ewelina M.:
Chciałabym jeszcze wrócić w góry, nie myślałam, że przeżyję taką przygodę. Zakochałam się w górach.
Kacper P.:
Najbardziej wspominam najtrudniejszą dla mnie rzecz – wspinanie się po linie z ławeczkę po pionowej ścianie. Podciąganie się było trudną sztuką, ale udało mi się. Chciałbym jeszcze to powtórzyć.
Mateusz R.:
Najbardziej podobało mi się wspinanie na „Pióro”. Robiłem to pierwszy raz spodobało mi się bardzo. Było fajnie. Chciałbym jeszcze tam wrócić.
Mateusz W.:
Moim marzeniem jest pojechać jeszcze raz w góry. Zachwyciłem się pięknymi widokami. Polubiłem chodzenie po górach. Wspinaczka była trudna, ale bardzo ciekawa.
Daniel R.:
Najtrudniejsze i najbardziej przykre było, że musieliśmy tak szybko wracać. Było tak ciekawie i fajnie, że nie wiem kiedy minął czas. Dużo się nauczyłem. Pierwszy raz w życiu się wspinałem. Było to trudne, ale bardzo ekscytujące wchodzenie na górę w sprzęcie.
Damian P.:
Pierwszy raz widziałem jak się wspina w górach. Na początku się bałem, ale wszyscy wchodzili i ja tez chciałem. Gdy wszedłem, byłem szczęśliwy, nie trzeba było się bać. Chciałbym jeszcze pojechać i doskonalić się.